Ten oto komunikat wyświetlający się na ekranach osobistych pecetów w 1986 roku zapoczątkował erę rozprzestrzeniania się wirusów komputerowych. Autorzy „BRAIN-a“ Basit i Amdżad Farooq Alvi - twórcy programu do monitorowania akcji serca, niezadowoleni z faktu pirackiego wykorzystywania aplikacji , uczynili wirus częścią tej aplikacji. Działal on wyłącznie podczas uruchamiania pirackich kopii programu, infekując sektor startowy dyskietki /!/ i spowolniając pracę stacji dyskietek. Oto tłumaczenie komunikatu:
„Witamy w Lochu C 1986 Basit * Amjad (pvt) Ltd. BRAIN COMPUTER SERVICES 730 NIZAM BLOCK ALLAMA IQBAL MIASTO LAHORE-PAKISTAN TELEFON: 430791,443248,280530. Strzeż się tego WIRUSA.... Skontaktuj się z nami, by się zaszczepić...“
Szczytne intencje autorów nie wpłynęły jednak korzystnie na losy firmy która musiała się zmagać z pozwem o odszkodowania. Okazało się bowiem że wirus uszkadza dyskietki w komputerach Apple , nie pozwalając na zapisanie na nich nowej informacji. Oprócz odcięcia linii telefonicznej / przestraszeni użytkownicy masowo dzwonili na podany w komunikacie telefon/, firma została zmuszona do likwidacji.
Basit Farooq Alvi - jeden z twórców pierwszego wirusa, obok ekran programu diagnostycznego pokazujący uszkodzenia sektora startowego dyskietki. |
Więcej informacji czytelnicy znajdą po wpisaniu do wyszukiwarki słów wytłuszczonych w tekscie. Nie widzę tu potrzeby powielania tych informacji.
Sprawą którą chcę tu poruszyć jest odpowiedź na pytanie: dlaczego ciągle są tworzone nowe wirusy, zmuszając nas użytkowników do kupowania programów antywirusowych?
Część odpowiedzi zawarta jest już w samym pytaniu ale po kolei:
1. Prestiż i pieniądze- autor wirusa udowadnia innym głębię swojej wiedzy informatycznej / wirus oczywiście nigdy nie jest pisany po to by komuś zaszkodził... To że się samoistnie wymknął z komputera ...?/. Poczytajcie historię twórców wirusów - gdzie są obecnie. Pracują w dużych poważnych firmach informatycznych i kasują dobre pieniądze, o których my możemy tylko pomarzyć. Jeżeli nie podjęli by tej złowrogiej dla nas działalności, dziś byliby jednymi z maluczkich / bez dyplomu uniwersyteckiego i dużej dozy szczęścia szanse na wybicie są naprawdę niewielkie/.
2. Prawo traktuje twórców wirusów ulgowo - w końcu to oni nabijają konto firm produkujących oprogramowanie antywirusowe. Potrzebuje ich armia i organizacje militarne - utalentowany twórca szczególnie złośliwych robaków / lub też wyjątkowo skutecznych w zbieraniu informacji/ może liczyć na ciepłą posadkę uczestnicząc w przygotowaniach i otwartych działaniach wojennych w cyberprzestrzeni prowadzonych coraz częściej - przypomnijmy tu ostatnie konflikty zbrojne, próbę unieszkodliwienia irańskiego programu nuklearnego etc... Kolejność działań jest tu następująca: Człowiek X pisze wirusa, . Przedstawiciele prawa aresztują więc pana X, który dostaje łagodny wyrok. Naganiacze z wielkich firm i armijni spece robią wszystko by tak obiecujący „narybek“ skaptować do swojej firmy. Cały ten proces odbywa się po cichu, nagłaśnianie sprawy szkodzi samemu hackerowi jak też i jego potencjalnym pracodawcom./ np: Kevin Mitnick/
3. Motywacja ostatnia : Jestem nikim ale ja wam wszystkim pokażę ! Czyli marzenia o posiadaniu sieci komputerów zoombie, wielkich hackerskich wyczynach i władzy którą daje panowanie nad informacją. Tu spotyka się wszelkiej maści maniaków, nieprzystosowanych do świata w którym żyją - znajdują oni swoje miejsce w organizacjach terrorystycznych i wszelkich innych złowrogich dziwolągach. Często są ideowcami, co jak sami wiecie, nie prowadzi do dobrych dla reszty ludzi skutków.
Podsumowując: To się opłaca i przekłada na pieniądze, awans zawodowy i karierę / choć to ostanie słowo można zrozumieć na różne sposoby.../
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz