Translate

środa, 9 lutego 2011

Google vs Bing - kto kogo okrada?

Tytułowa kradzież jest oczywiście kradzieżą danych. Obie wyszukiwarki walczą o rynek / a więc o pieniądze i to niemałe/, dlatego też obie strony patrzą uważnie sobie "na ręce". Takim testem uczciwości jest generowanie różnych wyników dla takiego samego zapytania. Identyczność wyników zrodziła w pracownikach Google podejrzenie o kradzież wyników wyszukiwania. Mechanizm tej kradzieży jest dosyć prosty: Użytkownik X wpisał w Google słowo "ocean" i otrzymał listę witryn. Wyniki wyszukiwania są zapisywane - korzystając z tego "złodziej" indeksuje te wyniki. Jakiś czas potem użytkownik wpisując w Binga to samo zapytanie, otrzyma identyczne wyniki jak w Google. Można łatwo sprawdzić wpisując to same zapytanie do różnych wyszukiwarek / np: do Yahoo i alternatywnych/ że otrzymane wyniki wyszukiwania różnią się w sposób znaczący.
                                    Google zastawiło więc pułapkę na złodziei danych. Powiązano  bezsensowne zapytania /np: wyrażenia typu: gghyujolk/ z wybranymi syntetycznymi  stronami    Skojarzenie istniało tylko w Google - żaden algorytm wyszukiwania u konkurencji nie mógł powiązać tych zapytań z wynikami  uzyskiwanymi w wyszukiwarce Google. Po kilku tygodniach, wyszukiwarka Microsoftu Bing, zwracała identyczne wyniki po wpisaniu tych bezsensownych zapytań...

Microsoft początkowo nie zaprzeczył, udzielając bardzo ogólnych informacji w tej kwestii / czyli takich, które każdy może sobie interpretować jak mu jest wygodnie.../, potem zmienił front oskarżając Google o kradzież wyników wyszukiwania z Binga ...

Jak pokazuje codzienna praktyka, żadna ze stron nie ma czystych rąk. Tyle tylko że Google potrafiło w jasny i przejrzysty sposób udowodnić fakt regularnej kradzieży danych, a Microsoft ograniczył się do niejasnych deklaracji i oskarżeń które trudno udowodnić.

Dlaczego o tym piszę? Podstawmy w miejsce konkurencji klientów - firma stosująca jawnie nieuczciwe praktyki, nie zawaha się zastosować nieuczciwych strategii w stosunku do nas internautów. Słysząc Microsoft - miejmy się więc na baczności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz