Translate

niedziela, 12 stycznia 2014

Dziennik sentymentalny /1/

Dziś są moje imieniny. Nikt nie przyszedł, nikogo nie zapraszałem. Sam o tym nawet zapomniałem, dopiero wczoraj przypomniała mi o tym M. Nie ma szumnego fetowania, jest szara angielska rzeczywistość, codziennej pracy i codziennych kłopotów. W sieci jak co roku gra Orkiestra Świątecznej Pomocy. Uśmiechy i wyrachowanie darczyńców, liczysz się w Polsce jako firma czy jako osoba to jest dzień dla ciebie by się pokazać. Obowiązek połączony z zabawą i gdzieś na samym dole brud społeczny – ci którzy usilnie kwestują, by potem pincetą wyciągnąć z puszki banknoty. O tym się nie mówi, to temat tabu. Nasz mały coroczny szwindel. Oczywiście nie wszyscy, ale to zjawisko nad którym mimo najlepszych chęci nikt nie jest w stanie zapanować. Liczy się atmosfera święta, zabawy i poczucie uczestniczenia w wielkim corocznym happeningu.

Dziś są moje imieniny. Przychodzą goście, nie chciani, nie zaproszeni – zaludniają pusty pokój – ci wywołani z pamięci i ci których pamięć natrętnie podsuwa. Wzruszam ramionami i przechodzę nad tym wszystkim do porządku dziennego. Jutro też wstanie dzień. Kolejny taki sam dzień.

1 komentarz:

  1. Wszystkiego najlepszego. Spóźnione ale szczere. Znalazłem ciebie w końcu Arek. Pozdrawiam i odezwij się. Dionizy.nexus1@interia.pl

    OdpowiedzUsuń